piątek, 25 listopada 2016

szlak na Kościelec, Kościelec trudności

Trudności na Kościelcu Szlak na Kościelec

DOJŚCIE DO DOLINY GĄSIENICOWEJ PRZEZ BOCZAŃ
Na początku trzeba dostać się z Zakopanego do Kuźnic. Można dojść do głównego ronda w centrum miasta i później iść 30min drogą asfaltową, ale jednak polecam skorzystanie z busów lub taksówek, które za kilka zł zawiozą nas na miejsce. Szkoda naszego czasu na „asfalty” i lepiej jak najszybciej znaleźć się na szlaku. Taksówki działają tutaj na zasadzie, że kierowcy jeżdżą siedmioosobowymi samochodami, przez co szybko znajdują chętnych i cena jest bardzo dobra, dlatego głównie z ich usług korzystam. Dzięki taksówkarzom możemy wyjść w góry nawet w środku nocy i przez to zdążyć przed tłumami. Kiedy dojedziemy do Kuźnic pod dolną stację kolejki wyciągowej na Kasprowy Wierch, skręcamy w lewo drogą. Na jej końcu przejdziemy obok drewnianej chaty, gdzie zobaczymy monitor z informacjami pogodowymi oraz komunikat o warunkach sporządzony przez TOPR. Dalej przechodzimy przed drewniany most, nad potokiem. Nasza droga kończy się, wchodzimy do lasu i mamy przed sobą strzałki z oznaczeniem kierunków dróg. Wybieramy niebieski szlak, którym będziemy szli aż do Przełęczy między Kopami 1499 m n.p.m. Szlak nie jest ciekawy, ale kilka słów o nim muszę wspomnieć. Na początku idziemy mocno „wysłużoną” ścieżką, ponieważ wiele lat temu ułożono tutaj drogę z okrągłych i nieregularnych kamieni. Po upływie bardzo długiego czasu ziemia częściowo jest wypłukana, a kamienie są „wygładzone” od milionów postawionych kroków przez turystów. To oznacza, że pomimo niewielkiego nachylenia zbocza, którym podchodzimy, może być bardzo ślisko. Trzeba uważać. Już po pierwszej minucie nasz szlak staje się coraz bardziej stromy i przez to męczący. Idziemy tak około 15-20min. W tym czasie powinniśmy dojść do skrzyżowania szlaków na ostrym zakręcie. Dowiemy się tu, że możemy wybrać zieloną trasę na Nosal 1206 m n.p.m. albo pójść do Doliny Gąsienicowej przez Boczań 1224 m n.p.m. My oczywiście wybierzemy tą drugą opcję, bo chcemy pójść szlakiem na Kościelec. Zakręt jest dość ciekawy i można powiedzieć, mało bezpieczny… Wystają tam ostre jak brzytwy występki skalne z ziemi i na dodatek w wielu miejscach, pomiędzy nimi przechodzimy po „wypolerowanych” skałach od niezliczonych milionów kroków turystów. Jest tu bardzo ślisko i trzeba mocno uważać, żeby się nie pośliznąć. Nie lubię tego miejsca, dlatego staram się je obchodzić po zewnętrznej stronie.

Za zakrętem szlak prowadzi bardzo gęstym lasem. Przez około 45min będziemy podchodzić do Boczania, chociaż na jego szczyt nie wejdziemy (wchodzimy do poziomu 1206 m n.p.m.). Od początku tego odcinka trasa jest stroma i będziemy tracić dużo sił. Niestety ścieżka jest bardzo niewygodna, dlatego trudno tędy się idzie. Po kilku minutach wędrówki od zakrętu szlak prowadzi niewielkim, ale dość długim wąwozem, bo tak można nazwać tę drogę, poprowadzoną około 1,8m poniżej poziomu ziemi. Na całej długości wąwozu jest mnóstwo luźno leżących kamieni o bardzo nieregularnych kształtach. Z tego powodu, co chwilę tracimy równowagę. Turyści z powodu niewygodnego przejścia szukają najczęściej jakiegoś obejścia tej trasy. Wzdłuż wąwozu, po lewej stronie, z łatwością odnajdziemy wydeptaną, dość szeroką ścieżkę, którą chyba wszyscy wybiorą. Niestety nie da się w całości ominąć niedogodności, bo w niektórych miejscach jest zbyt wąsko i musimy zejść na kamienistą drogę. Idziemy nią jakieś 10min. Powyżej niewygodnej ścieżki szlak jest ciągle stromy i ciągle prowadzi gęstym lasem. Idziemy ciągle na wprost. Teraz kamienie są ułożone w sposób regularny, ale mimo wszystko jest ślisko. Podchodząc coraz wyżej, po 20min od zakrętu, powinniśmy dojść do miejsca, gdzie szlak zakręca w lewo. Ciągle będziemy szli lasem, ale nawierzchnia drogi kilka razy się zmieni, ponieważ raz będziemy iść chodnikiem z ułożonych kamieni, a raz piękną, utwardzoną ścieżką. Na tym odcinku możemy nacieszyć się wspaniałymi zapachami pochodzącymi od świerków. Właśnie z tego względu lubię przechodzić tutejszym lasem. Nasz szlak ciągle prowadzi stromo do góry. Chociaż nie zobaczymy na razie żadnego prześwitu, to czasami zauważymy, że w niektórych miejscach jest mniej drzew. Dzięki temu trafimy na kilka miejsc, gdzie docierają promienie słoneczne. Idąc w takim terenie, po około 20min dojdziemy do Boczania. Dla osób poznających Tatry, góra ta stanie się zmorą, ponieważ chcąc poznać wszystkie szlaki polskich Tatr, będzie trzeba przejść przez nią około sześć razy. Pod jej szczytem, gdzie brakuje drzew i dzięki temu mamy pierwszy widok na Giewont i Czerwone Wierchy w tle, znajduje się kolejny ostry zakręt w lewo, gdzie trzeba jeszcze bardziej uważać. Zakręt jest długi, a wystających, ostrych jak brzytwa skał, jest znacznie więcej. Problem w tym, że jest tu bardzo ślisko tak, jak poniżej. Najlepiej jest obejść go od prawej strony. Przed sobą zobaczymy drewniane barierki. Jesteśmy na wysokości 1206 m n.p.m.

czwartek, 17 listopada 2016

Szlak na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem

szlak na przełęcz pod chłopkiem trudności na przełęczy pod chłopkiem

NA POCZĄTEK KILKA SŁÓW O SZLAKU
Idąc na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem musimy pamiętać, że jest to wymagający szlak, w szczególności dla początkujących osób. W czasach, kiedy toczyły się ożywione dyskusje na forach internetowych szlak na Przełęcz pod Chłopkiem uchodził za drugi najtrudniejszy po Orlej Perci w polskich Tatrach – no może zestawiano go na równi ze szlakiem na Rysy i toczyły się odwieczne dyskusje, który z nich jest gorszy. Cała trudność trasy polega na tym, że nie występują tu ubezpieczenia w postaci łańcuchów. Na całej długości szlaku rozmieszczono tylko siedem klamer, z czego ostatnia przerdzewiała i nie jest już używana. Wszelkie występy skalne, dziury, czy długie podejścia w poszarpanych ścianach skalnych będziemy pokonywać bez żadnych ułatwień. Cała trasa jest wymagająca pod względem kondycyjnym, ponieważ w krótkim czasie osiągamy dużą wysokość. Podchodzimy nieustannie stromymi zboczami górskimi. Szlak ma wiele zalet, ponieważ widoki z trasy są bardzo piękne i uchodzą za najpiękniejsze w całych Tatrach polskich. Wśród znanych ludzi gór szlak na Przełęcz pod Chłopkiem uchodzi za najpiękniejszy w Polsce pod względem widokowym. Pokonując poszczególne etapy znakowanej trasy zauważymy, że w bardzo krótkim czasie zmieniają się widoki. W lecie szlak przyciąga przepiękną zielenią traw, czy polanami pełnymi kwiatów. Z racji trudności, ta trasa jest mało znana, lub opowieści zasłyszane od innych skutecznie blokują niezdecydowane osoby. Kiedy będziemy pod Czarnym Stawem pod Rysami zobaczymy, że większość turystów pójdzie na Rysy, a tylko pojedyncze osoby wybiorą szlak na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem.

DOJAZD, WĘDRÓWKA DO MORSKIEGO OKA ORAZ OTOCZENIE
Do Palenicy Białczańskiej dojedziemy busem za 15 zł, z Zakopanego (najlepiej z centrum - poznasz po tłumach ludzi). Jeśli jedziemy własnym autem, to musimy pamiętać, że od 2 sierpnia 2021 nie ma możliwości zaparkowania samochodu na parkingu w Palenicy Białczańskiej (początek szlaku do Morskiego Oka) bez biletu elektronicznego. Bilet w cenie 36 zł/dzień zakupisz na stronie: BILET ELEKTRONICZNY NA PARKING DO MORSKIEGO OKA. Taką zmianę wprowadzono po tym, jak z powodu koronawirusa polskie Tatry przeżywały istne oblężenie. W okolicach Łysej Polany i przed początkiem szlaku prowadzącego do Morskiego Oka codziennie powstawały kilkukilometrowe korki. Bilet elektroniczny ma za zadanie ograniczyć liczbę zaparkowanych pojazdów do 800 samochodów. Reszta chętnych osób może dostać się w ten rejon, korzystając z busów kursujących z centrum Zakopanego. Kierowcy busów również przeżywają oblężenie, ponieważ kolejka chętnych czasami ma aż kilkaset metrów długości! Ludzie, którzy są związani z Tatrami bardziej niż niedzielna lub wakacyjna turystyka, zazwyczaj nie podróżują w te góry z powodu przeraźliwie dużych tłumów nieodpowiedzialnych turystów. W takich warunkach przyjemność przebywania w górach zostaje dosłownie 'zabita'. Szlak zaczyna się z Palenicy Białczańskiej, skąd pójdziemy bardzo długą, na 9,2km, drogą asfaltową nad Morskie Oko. Przeciętny turysta powinien przejść ją w 1h 30min. Osoby, które nie chodzą regularnie po górach pokonują tę drogę średnio w 2h do 2h 30min. Idąc cięgle przed siebie, po 30min dochodzimy do Wodogrzmotów Mickiewicza – efektownego wodospadu, ale widok na niego jest mocno zepsuty przez wysoki most, którym przechodzimy. Za następne 15-20min dotrzemy do czterech skrótów, pozwalających ominąć długie asfaltowe serpentyny. Będziemy tu szli ułożonymi schodami z kamieni. Z powodu popularności szlaku stopnie są mocno wytarte i śliskie. Przejście wszystkich skrótów powinno nam zająć od 15-stu do 30-stu minut, w zależności od tego, jaką mamy kondycję. Pierwsze dwa odcinki tworzą krótkie przejścia z kamiennymi stopniami. Trzeci z nich jest najdłuższy i na początku idziemy kamiennym chodnikiem, a później schodami w świerkowym lesie. Czwarte podejście jest bardzo krótkie, ale dość strome. Wychodzimy na zakręt drogi asfaltowej. Rozglądamy się, gdzie droga prowadzi pod górę. Tam się kierujemy. Od tego momentu cały czas wędrujemy przed siebie, aż do Morskiego Oka. W trakcie marszu zobaczymy pierwszy piękny widok – panoramę na Mięguszowieckie Szczyty. W drodze przejdziemy przez parking Włosienica, skąd mamy wspaniały widok na Tatry, który z pewnością przyczyni się do przyspieszenia naszego tempa. W tym samym miejscu dojdziemy do Marketu Turystycznego. Wzdłuż parkingu Włosienica dodatkowo prowadzi krótki odcinek starego chodnika z płyt. Po raz pierwszy zobaczymy kosodrzewinę, a świerki będą stawać się coraz niższe. Do Morskiego Oka pozostało nam jeszcze jakieś 10-15min wędrówki. W końcu dochodzimy do Schroniska nad Morskim Okiem, mając za sobą już 9,2km drogi. Trzeba pamiętać, że w godzinach porannych i po południu schronisko jest przeciążone i z pewnością nie dostaniemy się do środka, no chyba, że bardzo nam zależy. Najczęściej okupują je tysiące turystów, których głównym celem jest tylko Morskie Oko. Kto jeszcze nie był w jego wnętrzu, warto żeby tam wszedł, bo widok ze schroniskowych okien z tarasu uchodzi za jeden z najpiękniejszych i jest znany z pocztówek. Żeby dojść do stawu, musimy wybrać czerwone znaki i od schroniska skręcić nieco w prawo i zejść po kamiennych schodach. Jest ich około czterdzieści. Jesteśmy na wysokości 1410 m n.p.m. Na dole zobaczymy drogowskaz informujący między innymi o zakazie dokarmiania zwierząt. Łatwo zauważyć, że ludzie najczęściej karmią kaczki i ryby. Te same tablice mówią również, żeby niczego nie wrzucać do Morskiego Oka. Zobaczymy też znak informujący, że na Rysy powinniśmy wejść po około 4h 15min. My jednak wybierzemy tylko część tego szlaku i później skręcimy na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem.
www.VD.pl