23 marca 2020 roku napisałem artykuł o światowym systemie finansowym i jakie mogą być zagrożenia związane z ewentualnie przedłużającą się pandemią koronawirusa (nie wnikam, czy została wywołana sztucznie, czy powstała naturalnie). Po upływie ponad roku czasu jeszcze raz chcę poddać analizie dane, które spływają do nas z całego świata. Jeśli nie pamiętasz, jaka była konkluzja tamtego artykułu, to króciutko przypomnę:
Uważam, że jeśli pandemia potrwa kilka miesięcy, to gospodarki państw powoli (latami) będą powstawać z największego kryzysu, ale sam system finansowy musi przejść jakiś ciężki „reset”, albo wielkie „boom”, ponieważ w obecnej formie, w jakiej istnieje, nie może dalej istnieć… Nie pozwala na to czysta matematyka… Musi nastąpić jakiś ciężki kryzys, którego celem będzie „zresetowanie” ogromnej wyrwy, jaką spowoduje nagłe dopisanie zbyt dużej liczby zer do cyfr na ekranach komputerów, które będzie trzeba później oddać bankom centralnym… Moim zdaniem nastąpi największy kryzys, jakiego jeszcze nigdy nie było. Wiemy przecież, że wspomniane, ogromne sumy nie mają w niczym pokrycia, nigdy nie istniały fizycznie, ani nigdy nie zostały wypracowane, a „ktoś” będzie żądał ich zwrotu… Chciwość zabije zdrowy rozsądek, co pokazały wydarzenia przyczyniające się do powstania wszystkich, 7-miu największych kryzysów finansowych z lat 1919 – 2019… Jeśli natomiast pandemia miałaby trwać więcej niż 6 miesięcy, to powiedzmy sobie szczerze - żadna gospodarka ani żaden system finansowy nie będzie tego w stanie wytrzymać, skoro praktycznie cały świat się zatrzymał zaledwie po dwóch tygodniach od oficjalnego ogłoszenia pandemii (11 marca 2020). W takim wypadku załamie się totalnie wszystko i świat, który znamy. Zdesperowani ludzie pozostali bez środków do życia z powodu wcześniejszej utraty pracy będą musieli wyjść na ulice w akcie desperacji i rozpocząć ciężkie protesty i walki o... zaspokojenie najbardziej podstawowych potrzeb... Podobna rzecz miała miejsce w 2010 roku po silnym trzęsieniu ziemi na Haiti, gdzie z powodu braku rządu i jakiegokolwiek porządku publicznego, w ludziach odezwał się "zwierzęcy instynkt". Każda pomoc humanitarna nadchodząca z innych krajów była rozrywana na strzępy, ponieważ obywatele tego kraju rzucali się jak zwierzęta na jakikolwiek "kawałek" jedzenia, tratując i zabijając przy tym innych. Liczył się tylko najsilniejszy...