Dominikana – raj na Ziemi. Tak można powiedzieć o tym kraju. Oczywiście mówimy w kontekście wypoczynku, miejsca na urlop, ponieważ dla samych mieszkańców ich państwo zdecydowanie nie jest rajem. Na początku wspomnę kilka słów o Dominikanie. Kraj jest ponad sześciokrotnie mniejszy niż Polska (powierzchnia, to zaledwie 48.000 km2 – tyle, co trzy polskie województwa), ale odległości, które będziemy pokonywać do ciekawych i godnych uwagi miejsc, niestety są podobne. Dlaczego? Ponieważ, gdy spojrzymy na mapę, szybko zauważymy, że wyspa, na której znajduje się Dominikana, jest długa i dość wąska. Chcąc dotrzeć na drugi koniec państwa, będziemy musieli przejechać ponad 330 km. Jeśli spojrzymy na mapę konturową Dominikany, zobaczymy, że jest długa na około 350 km, a szeroka na: w części turystycznej, ok. 70 km, w dużej części wyspy, ok. 150 km, a w najszerszym miejscu, ok. 200 km. Przytoczone dane powinny nam uświadomić, że będziemy musieli trochę więcej pojeździć samochodem, jeśli chcemy przeżyć coś więcej. Najważniejsze, że Dominikanę możemy uznać za bezpieczny kraj, w przypadku, gdy jeździmy do znanych miejsc. Ludzie są niezwykle przyjaźni. Nie poleca się natomiast eksplorować nieznanych terenów. Między innymi, ze względów bezpieczeństwa i panującego klimatu warto wybrać Dominikanę, jako miejsce naszych wakacji. Mieszkańcy tego państwa wiedzą, że nie są rdzennymi mieszkańcami wyspy, ponieważ już dawno ich nie ma… Jedynymi rodowitymi mieszkańcami byli Tainowie – miejscowi Indianie. Za czasów Krzysztofa Kolumba i dalszych okresów wielkich wypraw na nieznane ziemie, wspomniani Indianie szybko zostali wytępieni w nierównych walkach, gdzie Hiszpanie strzelali do nich z broni palnej. Tainowie posiadali tylko łuki do polowań. Innego typu broni nie mieli w ogóle, ponieważ byli usposobieni pokojowo. Nie planowali z nikim walczyć, stąd stali się bardzo łatwym ludem do wytępienia.
Za czasów Kolumba odkryto trochę złota i po raz pierwszy przywieziono na te ziemie… kokosy. Od teraz, podziwiając palmy kokosowe, będziemy wiedzieli, że oryginalnie nie występowały na Dominikanie. Przyjęły się bardzo szybko, za sprawą idealnego dla nich klimatu. Można powiedzieć, że Dominikańczycy nie mają swojej tożsamości związanej z ich ziemią. Cały naród, tworzący społeczeństwo Dominikany, wywodzi się z ludzi, którzy podbijali te ziemie w XVI wieku, oraz z niewolników sprowadzanych do prac fizycznych z Afryki – szczególnie do wydobywania złota, na które „zachorowali” Hiszpanie. Dzisiaj Dominikanę zamieszkuje 10,4mln ludzi i można zobaczyć aż siedem kolorów skóry. Typowo czarni, stanowią 11% społeczeństwa, biali tylko 16%, a mieszani aż 73%. Co ciekawe, jeszcze do niedawna kolor skóry wpisywany był w dowód osobisty i każdy odcień miał swoją określoną nazwę. Jeśli będziecie na Dominikanie, z pewnością traficie na sklepik dla turystów, gdzie znajdziemy białą lalkę bez twarzy w białej sukience. Kiedy obrócimy ją do góry nogami, pod ubraniem będzie druga lalka w sukience w barwach narodowych Dominikany. Pamiątka oznacza, że Dominikańczycy nie mają własnej tożsamości, ponieważ wywodzą się od ludów podbijających tutejsze ziemie, oraz z niewolników. Najciekawszy jest fakt, że przyznają się do braku tożsamości i nie widać u nich zjawiska nacjonalizmu, czy dumy narodowej. Z drugiej strony, sami Dominikańczycy w dość dużej mierze są rasistami i z siedmiu kolorów skóry, nie lubią tej najbardziej czarnej. Nawet za czasów, kiedy kolor był wpisywany w dowód osobisty, nikt nie chciał mieć w dokumencie "wbitego" koloru czarnego, ponieważ jest on zarezerwowany tylko i wyłącznie dla Haitańczyków.