23 marca 2020 roku napisałem artykuł o światowym systemie finansowym i jakie mogą być zagrożenia związane z ewentualnie przedłużającą się pandemią koronawirusa (nie wnikam, czy została wywołana sztucznie, czy powstała naturalnie). Po upływie ponad roku czasu jeszcze raz chcę poddać analizie dane, które spływają do nas z całego świata. Jeśli nie pamiętasz, jaka była konkluzja tamtego artykułu, to króciutko przypomnę:
Uważam, że jeśli pandemia potrwa kilka miesięcy, to gospodarki państw powoli (latami) będą powstawać z największego kryzysu, ale sam system finansowy musi przejść jakiś ciężki „reset”, albo wielkie „boom”, ponieważ w obecnej formie, w jakiej istnieje, nie może dalej istnieć… Nie pozwala na to czysta matematyka… Musi nastąpić jakiś ciężki kryzys, którego celem będzie „zresetowanie” ogromnej wyrwy, jaką spowoduje nagłe dopisanie zbyt dużej liczby zer do cyfr na ekranach komputerów, które będzie trzeba później oddać bankom centralnym… Moim zdaniem nastąpi największy kryzys, jakiego jeszcze nigdy nie było. Wiemy przecież, że wspomniane, ogromne sumy nie mają w niczym pokrycia, nigdy nie istniały fizycznie, ani nigdy nie zostały wypracowane, a „ktoś” będzie żądał ich zwrotu… Chciwość zabije zdrowy rozsądek, co pokazały wydarzenia przyczyniające się do powstania wszystkich, 7-miu największych kryzysów finansowych z lat 1919 – 2019… Jeśli natomiast pandemia miałaby trwać więcej niż 6 miesięcy, to powiedzmy sobie szczerze - żadna gospodarka ani żaden system finansowy nie będzie tego w stanie wytrzymać, skoro praktycznie cały świat się zatrzymał zaledwie po dwóch tygodniach od oficjalnego ogłoszenia pandemii (11 marca 2020). W takim wypadku załamie się totalnie wszystko i świat, który znamy. Zdesperowani ludzie pozostali bez środków do życia z powodu wcześniejszej utraty pracy będą musieli wyjść na ulice w akcie desperacji i rozpocząć ciężkie protesty i walki o... zaspokojenie najbardziej podstawowych potrzeb... Podobna rzecz miała miejsce w 2010 roku po silnym trzęsieniu ziemi na Haiti, gdzie z powodu braku rządu i jakiegokolwiek porządku publicznego, w ludziach odezwał się "zwierzęcy instynkt". Każda pomoc humanitarna nadchodząca z innych krajów była rozrywana na strzępy, ponieważ obywatele tego kraju rzucali się jak zwierzęta na jakikolwiek "kawałek" jedzenia, tratując i zabijając przy tym innych. Liczył się tylko najsilniejszy...
Czy dzisiaj te słowa stają się jeszcze bardziej aktualne, czy może idziemy w dobrą stronę? Analizę przeprowadzę na podstawie tego, co serwują nam telewizje i media głównego nurtu. Wiemy, że takie media są tendencyjne i wiele nam nie mówią, oraz są finansowane przez rządy lub korporacje (w USA nawet do 70% przez koncerny farmaceutyczne), dlatego opierając swoją analizę o informację z tych źródeł, można wyciągnąć bardzie ciekawe wnioski lub przynajmniej poczynić ciekawe obserwacje. Posłużę się również informacjami, które znajdują się na oficjalnych stronach rządowych USA, Włoch, Polski i Francji. Analizę oprę na danych liczbowych i gospodarczych, które napływają do nas każdego dnia. Zatem rozpoczynamy:
Czy system finansowy wytrzyma obecną sytuację?1. PIENIĄDZE JAKO DŁUG
Wspomniałem, że 23 marca 2020 roku napisałem
artykuł o tym, jak funkcjonuje światowy system finansowy. Jeśli nie wiesz jak
„to” działa, przeczytaj wspomniany artykuł, żebyś poznał podstawy naszych
rozważań: Koronawirus - moja analiza twardych danych.
Mając tę wiedzę, przeanalizujmy kilka danych liczbowych:
Dług światowy na dzień dzisiejszy wynosi 285 bilionów dolarów amerykańskich, a światowe PKB tylko 82 biliony dolarów [sprzed czasów koronawirusa – teraz jest niższe o co najmniej kilkanaście bilionów dolarów]. To oznacza, że gdyby ludność całego świata zajęła się tylko i wyłącznie pracą i przez 3,6 roku nic nie jadła, nic nie kupowała, nie spała i całe zarobione pieniądze oddawała wszystkim rządom, to dług mógłby być dopiero spłacony, czyli jego stan wynosiłby 0. To oczywiście niemożliwe, żeby nie jeść przez 3,6 roku i nie wydać ani jednej złotówki, franka, dolara, itp. stąd dług rośnie coraz szybciej. System finansowy stworzony jest tak, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie posiada tych środków, ale pożycza je państwom z 3% odsetkami. To powoduje, że długi państw tylko rosną i będą rosły coraz szybciej. Wszyscy wiemy, że taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność i w końcu kiedyś cały system finansowy musi się zawalić z wielkim hukiem. Obecnie wiele państw spłaca tylko odsetki od zaciągniętych długów, a długi cały czas rosną. Żeby spłacić tylko swoje odsetki, muszą zaciągać inny dług gdzie indziej, żeby móc spłacić wcześniejszy dług. Takie zjawisko nazywa się „rolowaniem długu”. Zobaczmy to na przykładzie Polski. Budżet Polski przed erą koronawirusa wynosił 440 mld zł/rok [obecnie 400 mld zł], a odsetki na koniec 2020 roku wynosiły 30 mld zł przy 1 bln zł długu. To znaczy, że już 1/12 całego polskiego budżetu jest przeznaczana tylko i wyłącznie na odsetki, ale długu w ogóle nie spłacamy! W 2021 roku Polska ma obecnie dług w wysokości 1,387 bln zł [według danych rządowych z czerwca 2021 posiadamy dług w wysokości 1,15 bln zł, a według Europejskiego Funduszu Walutowego – 1,387 bln zł], czyli odsetki będą wynosić już 40 mld zł., więc jak łatwo policzyć, Polska będzie oddawać 3/20 polskiego budżetu tylko i wyłącznie na odsetki. Wcześniej, czy później każde państwo na świecie czeka los Wenezueli. Totalna anarchia i masowe upadki rządów. To musi się stać. O tym wiedzą nawet możni tego świata, ponieważ to wynika jasno z zasad ekonomii i zwykłej matematyki. Problem w tym, że długi z powodu koronawirusa przyspieszyły aż 30-krotnie! Takiego przyspieszenia nie jest w stanie nikt wytrzymać, dlatego właśnie teraz musi nastąpić upadek systemu finansowego, a pieniądze muszą stracić wartość. Dług stał się już tak duży, że nie ma możliwości go spłacić, a najbogatsi tego świata ani nie pomyślą, żeby anulować długi, ponieważ to są najbardziej chciwi ludzie na świecie. Należy zadać sobie bardzo ciekawe pytanie. Jeśli światowe instytucje pożyczają pieniądze wszystkim państwom i wszyscy są zadłużeni, to gdzie jest ten „ktoś”, kto ma tyle pieniędzy, żeby je pożyczać? Z matematyki wynikałoby, że jeśli ja chcę komuś pożyczyć 10.000 zł, to najpierw muszę je mieć, żeby móc je pożyczyć komuś innemu. Skoro, więc nie ma tego „kogoś”, kto ma nadmiar pieniędzy, żeby je pożyczać wszystkim państwom, to skąd mamy te środki? W artykule o systemie finansowym omówiłem tę kwestię szczegółowo, a tutaj tylko wspomnę, że pieniądze są sztucznie tworzone poprzez dopisywanie kolejnych zer na kontach. To znaczy, że pożycza się niewypracowane środki, które państwa muszą spłacać swoją pracą wraz z 3% odsetkami. Teraz widzisz, że to jest droga donikąd?
System finansowy, to bardzo skomplikowany mechanizm i sieć ogromnych powiązań, ale nie działający na naszą korzyść...2. DODRUK PIENIĘDZY
Jeśli popatrzymy na to, co się aktualnie dzieje na świecie, to zauważymy, że rządy wielu państw masowo dodrukowują pieniądze, żeby pobudzić gospodarki do życia. Czy to jest dobre posunięcie? Zdecydowanie nie. Obecnie rządy wydrukowały już ponad 11 bilionów dolarów, i wcale nie zwalniają. Tylko w USA od czerwca 2021 planuje się dodrukować kolejne 3 biliony dolarów. Nikomu, kto zna się na ekonomii i matematyce, nie trzeba mówić, że dodruk pieniędzy, które nie zostały w niczym wypracowane spowodują gwałtowny wzrost inflacji. Telewizje w różnych państwach mówią, że rozdają pieniądze na ratowanie miejsc pracy. Jeśli głębiej przyjrzymy się tej kwestii, szybko zauważymy, że mówią nieprawdę. Przeanalizujmy szybko taki przykład: jeśli mamy np. 100 produktów i określoną sumę pieniędzy na rynku (np. 100.000 zł), to każdemu produktowi możemy przypisać jakąś cenę. Jeśli do tych 100.000 zł dołożymy kolejne 100.000 zł, to mając tę samą grupę 100 produktów, będziemy mogli żądać dwukrotnie większej ceny, ponieważ jest więcej pieniędzy w obiegu, a dóbr jest ciągle tyle samo. Naturalnym staje się, że firmy będą podnosić koszty swoich usług/towarów, bo wiedzą, że jest więcej pieniędzy do wydania. A jak to wygląda w dzisiejszym świecie? Towarów nie przybyło, a nawet można powiedzieć, że ubywa, ponieważ wiele firm upadło, a w wielu miejscach łańcuchy dostaw są przerwane i nie można wyprodukować tego, co założyły firmy. Pieniędzy za to przybyło na masową skalę. Jak myślisz, do czego to doprowadzi? Tak… Do ogromnej inflacji! Czy jest tak naprawdę? Jest. Aktualnie mamy kryzys półprzewodników na świecie, przez co nawet tak znana firma, jak Tesla od Elona Muska ma problemy z produkcja samochodów elektrycznych, ponieważ brakuje mikrokontrolerów do ich wytworzenia. Firma Monster [ta od napojów energetycznych] ma problem z… opakowaniami, ponieważ brakuje aluminium do wytwarzania puszek. Zdarzają się już przerwy z powodu braku opakowań lub obniżenie jakości puszek, przez co „wybuchają” w trakcie transportu [produkuje się ich cieńsze wersje, żeby zaoszczędzić aluminium]. Wielkie firmy budowlane mają już problem, żeby zaopatrzyć się w pręty zbrojeniowe, ponieważ zaczyna brakować stali. Skąd wzięły się te braki? Ogólnie ludzie powiedzą, że pandemia koronawirusa spowodowała przerwy w dostawach. To zbyt ogólne stwierdzenie. Raczej trzeba skierować się w stronę dodrukowanych pieniędzy. Największe agencje wywiadowcze typu CIA, FBI, MOSAD, itp. jeśli chcą kogoś wytropić, w pierwszej kolejności podążają za przepływem pieniędzy. Ja też postanowiłem pójść tą samą drogą. Co dzięki temu otrzymujemy? Duże firmy i korporacje bardzo dobrze wiedzą, że w najbliższym czasie czeka nas ogromna inflacja, dlatego już teraz zaopatrują się w jak największe ilości surowców, żeby jeszcze zdążyć kupić je w niskich cenach, a później móc sprzedawać gotowy produkt w wysokich cenach. To znaczy, że firmy kupują więcej towarów niż potrzebują – tworzą zapasy. Stworzyła się zachłanna chciwość, która będzie tylko pogłębiać przerywanie łańcuchów dostaw. Dlaczego tak jest? Ponieważ zasada jest prosta: chcesz zarobić, to kupuj na dołku, a sprzedawaj na górce cenowej. To jest chyba najstarsza i pierwsza lekcja dla inwestorów giełdowych.
Obserwując wydarzenia na świecie, śledź przepływy finansówKryzys półprzewodników to dłuższy temat do rozważań, ponieważ nie można go opisać przedłużającymi się ograniczeniami spowodowanymi przez koronawirusa. Słyszałeś pewnie o największym problemie związanym z kartami graficznymi do komputerów. Każdy, kto interesuje się komputerami lub kryptowalutami, zna kartę RTX 3060, RTX 3080 lub RTX 3090. Problem jest taki, że nie można jej nigdzie kupić, a jeśli się pojawi, to kosztuje 4 razy więcej niż cena katalogowa w dniu premiery. Wiemy, że większość tych kart odkupują kopalnie kryptowalut, ale skoro jest tak mocne zapotrzebowanie na nie, to dlaczego nie można ich wyprodukować więcej? Z pewnością sprzedałyby się wszystkie w tym samym dniu. Mniejszym problemem było czasowe wstrzymanie fabryk produkujących półprzewodniki, w tym mikrokontrolery z powodu paniki związanej z koronawirusem. W Teksasie produkuje się znaczną część półprzewodników na rynki światowe. Ten stan przyjął politykę „zielonej energii”, dlatego w głównej mierze zasilali swoje miasta energią z paneli słonecznych. W styczniu zaskoczyły ich duże opady śniegu, które na jakiś czas ograniczyły produkcję „zielonej” energii. Jak wiemy, uruchomienie elektrowni nie odbywa się na pstryknięcie dwoma palcami, ale taki proces trwa wiele dni. Z tego powodu produkcja półprzewodników została mocno poturbowana. Pamiętamy trzydniowy brak zasilania na początku roku 2021 w Teksasie. Pomimo, że fabryki dzisiaj działają, to powstała dziura w dostawach ciągnie się już miesiącami.
Kryzys półprzewodników trwa i się pogłębiaPozostaje jeszcze kwestia „rozdawanych” pieniędzy przez rządy różnych państw. Kto dostaje te środki? Pewnie nieraz słyszałeś w telewizji, że rządy troszczą się o miejsca pracy, żeby gospodarka nie upadła. Tymczasem małe biznesy w Polsce otrzymują minimalne kwoty rzędu 2.000-5.000 zł, a duże korporacje setki tysięcy lub miliony złotych. Problem w tym, że korporacje zupełnie poradziłyby sobie bez tych pieniędzy, a małe firmy już nie, bo jednorazowe 5.000 zł nie wystarczy na utrzymanie pracowników np. restauracji, siłowni, basenu, itp. Jaki więc można wysunąć wniosek? Dodrukowujemy miliardy, a nawet biliony dolarów, ale wspomniane środki w większości trafiają nie tam, gdzie trzeba… Tutaj wyłania się kolejna kwestia:
3. KORPORACJONIZM
Z każdym rokiem zjawisko
korporacjonizmu rośnie w silę i jest największym zagrożeniem tego świata.
Akcjonariusze każdego roku żądają zysków, dlatego korporacje muszą każdego roku
wykazywać zyski. Bez wyjątku. Co więc muszą robić? Przetwarzać coraz więcej
surowców i produkować coraz więcej produktów oraz przetwarzać coraz więcej
danych. Nie można tak w nieskończoność, ponieważ nasza planeta ma ograniczoną
wielkość i zasoby, dlatego poszły w jeszcze bardziej agresywną politykę.
Największe z nich, jak np. Amazon, Samsung, BP, McDonald’s, Shell, Amerykańska
Organizacja Diabetologiczna [o dziwo] i wiele innych, są już tak wielkie, że
przekupują rządy, aby tworzyły prawa korzystne dla korporacji. Największy
absurd, jest taki, że w USA rząd wydał prawo, które zakazuje wnoszenia spraw
związanych z dietą cheeseburgerową, czy że firmy przetwórstwa mięsnego opłacają
Amerykańską Organizację Diabetologiczną, które proponują na stronach tej
organizacji dietę opartą o produkty mięsne tych firm. W Korei Południowej 20%
PKB tego kraju generuje firma Samsung, dlatego prawo w tym kraju rząd tworzy pod
tą korporację…
Takich przykładów mógłbym mnożyć w setkach, bo jak możemy nazwać ustawę o hamburgerach w USA, która zakazała Światowej Organizacji Zdrowia publikacji artykułów, wykładów i zaleceń dotyczących ograniczenia spożywania hamburgerów? Dlaczego tak się stało? Ponieważ rząd USA postraszył zarząd WHO [Światową Organizację Zdrowia], że zaprzestanie finansowania tej organizacji kwotą 405 mln $, co stanowi 50% przychodów. Staje się jasne, że nikt nie zgodzi się na utratę darmowego źródła dochodów w milionach dolarów… Korporacjonizm przeszedł do jeszcze większej ofensywy, ponieważ, żeby ceny akcji rosły każdego roku, stale trzeba powiększać zasięgi. Amazon, np. przejmuje kolejne firmy, dlatego zajmują się już farmaceutykami, chemikaliami, restauracjami, itp. Teraz planują przejąć firmę UPS, która również jest gigantem. Ostatnią, na aktualny stan wiedzy, fazą jest skapitalizowanie społeczeństw [ludzi], czyli mówiąc prostym językiem – przeliczeniem każdego człowieka na pieniądz. Dzisiaj coraz więcej maszyn uczy się naszych zachowań poprzez skomplikowane algorytmy, dzięki czemu maszyny dopasowują konkretnie pod nasze zainteresowania: reklamy, agitacje polityczne skrojone pod nasze poglądy, czy np. sugestie, co mógłbyś kupić. Czy to są teorie spiskowe? Zdecydowanie nie. Polecam zapoznać się z bardzo głośną sprawą Cambridge Analityca, która w 2016 roku opanowała facebookowe zachowania tak bardzo, że jeśli zostawiłeś ponad 70 lajków w dowolnych miejscach, to potrafili dokonać lepszych wyborów niż twój mąż/twoja żona. Potrafili nawet wpływać na wyniki wyborów prezydenckich w USA, posiadając dane 90 milionów użytkowników Facebooka. Za dane 1 Amerykanina płacili 200 dolarów, a za dane 1 Polaka tylko 40 dolarów. Wyszło na jaw, że nawet dane obywateli poszczególnych państw mają już swoją konkretną cenę… Jeśli nie znasz sprawy, odsyłam Cię do szanującego się artykułu: https://bezprawnik.pl/cambridge-analytica/.
Czy oddamy naszą prywatność w ręce korporacji i portali społecznościowych?Korporacje z każdym rokiem będą coraz bardziej zachłanne, ponieważ zyski trzeba wykazywać każdego roku. Nie bez powodu szef firmy Amazon wzbogacił się kosztem zwykłych ludzi blisko dwukrotnie, tylko podczas okresu związanego z koronawirusem… A znacie J.P. Morgan, lub Goldman Sachs? Są to jedne z największych instytucji związanych z inwestowaniem pieniędzy oraz te same organizacje, które najpierw w 2008 roku spowodowały wielki kryzys mieszkaniowy, a później ludziom, którzy zostali z niczym, proponowali pomoc poprzez inwestycje. Kto jest uważny, szybko zauważy, że najpierw zrujnowali życie wielu milionów ludzi, teraz zwabią dużą część tej samej grupy, która będzie „karmić” swojego „mordercę”, i ponownie zostaną ograbieni ze swoich i tak już pomniejszonych środków. J.P. Morgan, Goldman Sachs i Tesla obecnie zajmują się na masową skalę w inwestowanie w Bitcoina. Jako, że obecnie panuje kryzys jego dostępności (płynności), Elon Musk spowodował czterokrotną manipulację rynkiem kryptowalut, żeby wystraszyć detalicznych inwestorów i odkupić od nich Bitcoiny, po o wiele niższej cenie. Jeśli prześledzimy wykresy on-chain na Glassnode [terminy znane wśród inwestorów kryptowalutowych], szybko zobaczymy, że w bardzo łatwy sposób udało się zmanipulować rynkiem tak, że 243 miliardy $, które zgromadzili tam detaliczni inwestorzy, przepadły bezpowrotnie. Ci trzej najwięksi inwestorzy spowodowali obniżkę ceny BItcoina aż o 55%, po czym odkupili je po zaniżonych cenach. Dlaczego był konieczny taki zabieg? Dlatego, że Bitcoinów jest „tylko” 21.000.000 sztuk i nie będzie ich więcej, stąd jeśli liczba monet jest ograniczona, to trzeba manipulować rynkiem tak, żeby „wykosić” amatorów, ponieważ wszystko, co jest w ograniczonej ilości, będzie miało wywindowaną cenę i przyjdzie czas, kiedy obłowią się „grubymi” miliardami dolarów.
Spodziewajmy się zatem, że kolejny kryzys finansowy będzie bardzo gwałtowny i nie związany z kryptowalutami, ale z kolejną, sztuczną manipulacją tych największych instytucji. Zobaczymy, co jeszcze wymyślą na naszych oczach… Już wiem, co mogą wymyślić i najprawdopodobniej skorzystają częściowo z tego, co w 2008/09 roku. Czego więc się spodziewam? Omamią młodych ludzi. Każdy młody chce kupić swoje mieszkanie i żyć na własną rękę. Zatem przy obecnych stopach procentowych zaproponują nam „darmowe” kredyty hipoteczne. Odsetki będą wynosić niewielką część naszej raty, co nas bardzo ucieszy. Na tę pułapkę złapią się setki tysięcy/miliony młodych, ponieważ tak, jak w przypadku kredytów frankowych z 2008 roku powiedzą, że to jest super okazja, bo będzie tani kredyt. Tyle, że wzrost inflacji spowodowany błędnym mechanizmem światowego systemu finansowego zmusi rządy wszystkich państw do podnoszenia stóp procentowych, żeby utrzymać w ryzach rosnącą inflację. To z kolei wywinduje wzrost odsetek zaciągniętego kredytu, przez co młodzi zostaną z „ręką w nocniku”. Ciekawe jest, to, że jeszcze w 2017 roku mówiłem o tym ludziom pracującym w mojej poprzedniej firmie, żeby teraz nie brać kredytów hipotecznych, ponieważ wiedziałem, że rządy lub instytucje finansowe spowodują sztuczny kryzys finansowy, jak to się dzieje za każdym razem. Z danych gospodarczych wiedziałem, że szczyt światowej gospodarki przypadł na 2015 rok i od tamtego czasu wzrosty stopniowo zaczęły wyhamowywać. O ile koronawirusa nie mogłem przewidzieć w żaden sposób, to już na początku 2018 roku zastanawiały mnie masowe zakupy złota przez rządy wielu krajów. Wyglądało to tak, jakby szykowały się na większy kryzys i zabezpieczały się przed nim. Raczej spodziewałem się jakiegoś tąpnięcia gospodarczego, które wprowadziłoby kryzys, na którym skorzystaliby najbogatsi ludzie tego świata. Pamiętajmy, że każdy kryzys finansowy powoduje, że różnice pomiędzy biednymi a bogatymi tylko się pogłębiają.
Czasy stabilności gospodarek już przeminęły...Korporacje to również koncerny farmaceutyczne. Dzisiaj już nie mamy wątpliwości, że ich głównym celem nie jest leczenie ludzi, ale leczenie objawowe, ponieważ wyleczenie pacjenta oznacza odcięcie dopływu finansowania. Zauważ, że koncerny żywieniowe produkują mnóstwo szkodliwej żywności, rządy blokują ustawami ich ograniczanie na rynku, ludzie zapadają na przewlekłe choroby i w ten sposób koło się zamyka. Koncerny mogą „leczyć” aż do końca życia miliony osób, mając zagwarantowany stały dochód, ponieważ człowiek za życie da największą cenę. Zauważ, dlaczego w 1980 roku w USA liczba klubów fitness wzrosła dwukrotnie, a otyłość czterokrotnie? Czyżby sport był szkodliwy? Chyba nie… Od 1980 roku problem otyłości wzrósł o kilkadziesiąt procent we wszystkich krajach Europy, Azji, czy Ameryki Północnej. Rekordzistą jest Meksyk, gdzie otyłość dotyczy już 73% społeczeństwa. A znacie Johnson & Johnson i ich słynny puder na bazie talku, który powoduje raka jajników u wielu kobiet? Przykład tego koncernu pokazuje, że korporacje życie ludzkie mają za nic, ponieważ w 2018 roku na sprawy sądowe przeznaczyli 400 milionów dolarów, w 2020 roku już 2 miliardy dolarów, ponieważ wiedzą, że używając tego pudru dla dzieci można nabawić się raka jajników, co już zostało udowodnione naukowo. W 2021 roku 22 kobiety wygrały sprawy sądowe na kwotę 2,2 miliarda dolarów. Ale gdzie znajdziemy bezczelność osoby, która stoi na samym szczycie Johnson & Johnson? W tym, że w 2018 roku wydała w telewizji oświadczenie, że ich puder jest bezpieczny i robią wszystko, żeby każdy ich produkt był bezpieczny. Problem w tym, że sprawy związane z tym pudrem ciągną się już od 1979 roku… Nie jest to zatem nowa sprawa. To pokazuje, że zysk, który muszą wykazać przed akcjonariuszami jest zawsze najważniejszą sprawą, ważniejszą niż życie ludzkie…
Teraz zastanów się, czy system finansowy, który jest oparty na niepohamowanej chciwości, wykazywaniu ciągłych zysków, „skubaniu” całych społeczeństw z ich i tak już lichych oszczędności, poprzez ciągle wprowadzanie nowych podatków ma dalszą rację bytu? Pewnie wyciągniesz takie same wnioski, jak ja – odpowiesz, że nie może to tak dalej funkcjonować, bo długi wszystkich państw będą się tylko pogłębiać aż nas wszystkich pochłoną „żywcem”. W historii kilka razy (średnio co 30 lat) zbliżaliśmy się do takiego punktu krytycznego, ale za każdym razem wymyślano coś, żeby odłożyć na później ten upadek. Najpierw częściowo oderwano zależność złota od pieniędzy [pieniądze już nie miały 100% pokrycia w złocie], a w 1971 nastąpiła ostatnia reforma tego niedziałającego systemu finansowego – całkowicie zrezygnowano z pokrycia w złocie, dzięki czemu w pełni można było „uwolnić” system oparty na długach. Widząc, że niekończące się koronawirusowe ograniczenia w funkcjonowaniu gospodarek większości państw na świecie podcinają im skrzydła, wpędzając je w coraz większe długi, powodując wzrost zadłużenia blisko 30-krotnie w ciągu zaledwie jednego roku, nasuwa się oczywisty wniosek: system finansowy jest na równi pochyłej, której powierzchnia skierowana ku przepaści przechyliła się 30 razy bardziej w jej stronę. Jak mówi się środowisku wspinaczy górskich, co można zrobić, gdy odpadłeś od ściany i lecisz w przepaść? Próbować się złapać zębami ostatniej kępy trawy w locie… Jest to jak najbardziej trafne porównanie... Co można by było zrobić, żeby system finansowy się nie zawalił? Anulować część długów. Jak myślisz? Czy najbogatsi anulują „biednym” ich długi? Zdecydowanie nie. Chciwość i wykazywanie rokrocznych zysków jest przecież najważniejsze z ich punktu widzenia. Pozostaje więc plan B: wywołać wojnę. Jeśli prześledzisz przepływy pieniądza z punktu historycznego, zauważysz, że tylko wojny częściowo resetują zaciągnięte długi. Zatem zachodzi pytanie, czy nadciąga jakaś większa wojna? Może tak, może nie – zobaczmy:
Czy czeka nas wojna?MOJE OBSERWACJE
- Pamiętacie wielki wybuch w Bejrucie, z dnia 4 sierpnia 2020, wyglądający jak wybuch bomby atomowej? Później sprawa szybko ucichła. Z mediów zagranicznych dowiadujemy się, że co kilka dni wybuchały w podobny sposób składy broni i amunicji w krajach bliskowschodnich (Syria, Liban, Arabia Saudyjska, Iran). Mi to wygląda na fakt, jakby ktoś celowo rozbrajał tamte kraje, żeby rozpocząć w tym rejonie wojnę. A co konkretnie miało by być celem takiego konfliktu? Iran i jego sojusznicy. Iran jest państwem, które chce zbudować broń atomową oraz sprawić, żeby dolar amerykański nie był już walutą światową. To oznacza totalne załamanie gospodarki USA i praktyczny upadek imperium. Nikt na to nie może się zgodzić, dlatego USA muszą najechać Iran i ich sojuszników. Historia z lat 2010-2019 pokazała, że przywódcy wszystkich krajów, które chciały zmienić status dolara amerykańskiego z pozycji waluty światowej na zwykły pieniądz, już nie żyją, między innymi Kadafi. Wszyscy pamiętamy Wiosnę Arabską z lat 2010-2013, a później falę uchodźców z lat 2015 do dzisiaj.
- Aktualny przywódca Chin Xi Jinping ogłosił, że „idzie” na wyniszczenie gospodarcze z USA. Chiny są jedyną gospodarką na świecie, która funkcjonuje normalnie, a nawet notuje duży wzrost PKB. Korporacje zapowiadały, że przeniosą swoje produkcje do siebie, żeby łańcuch dostaw się nie przerywał, ale jednak chciwość i żądza pieniądza pokazała coś innego. Korporacje tym bardziej postawiły na Chiny, bo jest najtaniej i tam uporali się koronawirusem. Stąd Chiny rozwijają się jeszcze szybciej. Słyszeliście już powiedzenie, że historia lubi się powtarzać? W latach ‘70-‘80 USA prowadziły zimną wojnę z ZSRR. USA nie musiały robić nic, bo miały silną gospodarkę, a ZSRR słabą tak, jak dzisiaj. To znaczy, że czym dłużej USA czekało, tym silniejszą przewagę wypracowywały, bo silna gospodarka = silne i dofinansowane wojsko. Dzisiaj mamy bardzo podobną sytuację, tyle, że Chiny są na pozycji USA, czyli im wystarczy, że nic nie będą robić i za kilka lat dosłownie wchłoną USA pod względem gospodarczym. Dzisiejsza gospodarka USA jest w rozpadzie, bo jest zadłużona na 108% PKB, co oznacza, że ich dług już nigdy nie będzie spłacony. W roku 1918 po pierwszej wojnie światowej rządy największych wówczas państw wypracowały sztuczne twory, które nazywa się Międzynarodowym Bankiem Walutowym oraz FED, czyli jednostkę emitującą walutę światową, które pożyczają pieniądze znikąd (dopisują komputerowo kolejne zera na kontach), a państwo musi oddawać te kwoty naturalnie (poprzez pracę), tyle że z 3% odsetkami. Czyli każde państwo na świecie może pożyczać pieniądze z MFW, które wcześniej nie istniały, ale oddawać je musi zarobionymi kwotami. To oznacza, że aktualny system finansowy jest na skraju przepaści, ponieważ wszystkie państwa są zadłużone, a dług tylko rośnie. Nie ma już nawet możliwości spłacenia zobowiązań, które zaciągnęły wszystkie państwa, stąd kiedyś musi nastąpić głęboki upadek tego systemu. Jesień i zima z koronawirusem tylko drastycznie pogłębiła te długi. Co ciekawe jest, że wspomniane długi zwiększyły się w ciągu pół roku (marzec – wrzesień 2020) o tyle, co wcześniej przez ostatnie 30 lat. Z tego względu ilość zobowiązań „zabiła” obecny system finansowy, z którego nie ma już wyjścia. Obecnie można spodziewać się głębokiego upadku. Wracając do USA, Chiny mogą wchłonąć pod względem gospodarczym USA już za kilka lat. USA muszą tu i teraz wywołać jakiś konflikt, żeby zatrzymać rozwój Chin. Mają wręcz obsesję na tym punkcie, o czym będzie w następnym punkcie. Dodatkowo Chiny w celu rozłożenia gospodarki USA sprzedały we wrześniu 2020 r. 200 mld $ obligacji dłużnych USA. Posiadają jeszcze 800 mld $. Xi Jinping straszy, że pozbędzie się również tych obligacji, a to oznacza ciężki krach gospodarczy w USA. Rząd USA czuje się zagrożony, ponieważ Chiny mając silną gospodarkę, bardzo szybko doganiają ich pod względem militarnym, dlatego moim zdaniem muszą tu i teraz zatrzymać ten wyścig zbrojeń, żeby utrzymać pozycję hegemona na świecie. A co daje pozycja hegemona na świecie? A no właśnie dyktowanie warunków finansowych dla całego świata i utrzymanie wysokiego poziomu życia, na który pracują inne państwa, dokonując transakcji w walucie światowej, jaką obecnie jest dolar amerykański.
- Zbrojenia świata. 2020 rok bardzo przypomina mi rok 1936, kiedy to Niemcy nagle zaczęły zwiększać wydatki na cele militarne, żeby rozpocząć wojnę, której nikt się nie spodziewał. Ktoś mądry w świecie ekonomii powiedział: „jeśli umiesz interpretować cyferki, to masz wiedzę”. Na tej podstawie sądzę, że będzie wojna. Dlaczego? USA obecnie wydają aż 40% światowej kwoty na zbrojenia, które wydają wszystkie inne państwa na świecie razem wzięte. To znaczy, że wojsko USA pochłania 700 mld $/rok na zbrojenia, a cały świat, czyli 239 państw, wydaje 1750 $ mld $. Skoro tylko jeden kraj wydaje tak grube pieniądze na wojsko, to coś jest bardzo mocno nie tak… Zapamiętaj to zdanie: Pokój trwa tylko tyle, ile panuje równowaga uzbrojenia na świecie
- W dzisiejszym świecie Chiny i Iran chcą doprowadzić do sytuacji, kiedy dolar nie będzie walutą światową. USA nie może się na to nigdy zgodzić, ponieważ nie tylko będą mieli największy w historii krach gospodarczy, ale również na stałe bardzo znacząco obniży się ich stopa życiowa obecnie nastawiona na konsumpcjonizm. Będą musieli podlegać korporacjom innych państw i pracować, jak na przykład Polacy, żeby było ich stać tylko na podstawowe życie.
- Pod koniec września cały czas w telewizji mówiło nam się o ustawie futerkowej. W Polsce funkcjonuje prosta zasada: jeśli zajmują się czymś, co nie trzeba, to znaczy, że w nocy uchwalą coś bardzo niewygodnego. Taką niewygodną rzeczą jest uchwalenie ustawy pod koniec września 2020 dla wojsk amerykańskich w Polsce. Obecnie mają prawnie zapewnione: wybudowanie wszystkich baz na terenie Polski za pieniądze podatków, zapewnienie im darmowego wyżywienia oraz wyjęcie ich spod polskiego prawa. To znaczy, że żołnierz z USA może na terenie Polski kogoś zgwałcić lub ostrzelać co tylko chce, ale nie będzie pociągnięty do odpowiedzialności karnej, bo polskie prawo nie będzie w ogóle dla nich działać. Taką obecnie mamy ustawę. Można się tylko domyślać, po co żołnierze USA dostali aż takie uprawnienia.
- W Chinach zarządzono nietypową akcję. Rząd Chin stale kupuje kilkadziesiąt milionów ton jedzenia od Australii i równolegle prowadzi kampanię informacyjną na cały kraj, jak oszczędzać jedzenie. Dodatkowo w restauracjach wprowadzono zasadę „n-1”, czyli, jeśli przychodzisz w sześcioosobowej grupie do restauracji, to można tam wydać tylko pięć posiłków. W jakim celu rząd Chin nagle zaczął gromadzić tak wielkie zapasy jedzenia? Statystycznie na 25.000.000 ludzi jest potrzebne 5.000.000 ton zbóż na okres jednego roku.
- Nawet w Polsce widać dziwne decyzje. Tylko zobaczmy: sojusz USA-Polska jest sojuszem jednostronnym. To znaczy, ze Polska robi wszystko dla USA, a USA dla Polski nic. Gdyby ktoś zaatakował Polskę, USA nie staną w obronie tego kraju, podobnie jak sojusznicy Polski w 1939 roku. Dlaczego? W 1991 roku rząd Ukrainy podpisał pakt z USA, zapewniający bezpieczeństwo Ukrainie, w zamian za pozbycie się broni atomowej. Rząd tego państwa pozbył się broni i technologii do jej produkcji, wypełniając w ten sposób zawarty pakt. Kiedy Rosja zabrała Ukrainie Krym, USA nie zrobiła nic. Nawet wzbogacają się na tym konflikcie, ponieważ regularnie dostarczają wojskom Ukrainy broń, ale nie walczą za nich. To samo obserwuję w Polsce. Zauważcie, że podpisano wręcz absurdalną ustawę dla wojska USA na terenie Polski, rząd zapłaci w całości za ich obecność z pieniędzy, których nie mamy i… obecnie na 50-cio i 90-ciodniowe ćwiczenia wojskowe są wzywani mężczyźni nawet z kategorią D, co w dotychczas funkcjonującym świecie miało tylko miejsce w czasie WOJNY! Czy naprawdę sytuacja aż tak nagli, że trzeba przeszkolić pod względem wojskowym nawet niezdolnych do wojny ludzi?... Idąc dalej tym tropem, czy słyszeliście o ćwiczeniach RENEGADE-SAREX 2020? W dniach 6-9 października 2020 w siedmiu polskich województwach zawyły syreny 3-minutowym, modulowanym dźwiękiem, a później 3-minutowym, ciągłym dźwiękiem były one odwoływane. Na stronach rcb.gov.pl (oficjalna strona polskiego Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, skąd dostajemy informacje SMS o zagrożeniach pogodowych) dowiadujemy się, że w tych siedmiu województwach będzie testowane alarmowanie ludności cywilnej na wypadek niezidentyfikowanych samolotów i innych statków powietrznych w tym nalotów bombowych! Ze strony rządowej dowiadujemy się: „Celem ćwiczeń jest sprawdzenie zdolności Sił Zbrojnych RP i instytucji cywilnych, jako elementów systemu bezpieczeństwa państwa, do przeciwdziałania sytuacjom kryzysowym właściwym dla systemu obrony powietrznej oraz ratownictwa lotniczego i morskiego. Przedsięwzięcie będzie rozgrywane w przestrzeni powietrznej RP, Zatoce Pomorskiej, Zatoce Gdańskiej, na obszarach województw: zachodniopomorskiego, pomorskiego, kujawsko-pomorskiego, podlaskiego, lubelskiego, mazowieckiego, dolnośląskiego.”. Pamiętam, jak w 2019 roku przeprowadzano symulacje komputerowe ataku atomowego na państwa NATO i odwetu NATO na Rosję. Właśnie te województwa były uwzględnione w symulacji. O ile nie spodziewam się ataku z użyciem broni atomowej, to wszystkie te działania odbywające się po cichu sugerują mi, że coś się szykuje za naszymi plecami. Podobne testy na terenie całego kraju przeszły już: Austria, Dania, Szwecja, Norwegia i Niemcy – od 8 września do początków października 2020 roku.
- Dziwne zachowanie władz w Londynie. Władze południowego Londynu zarządziły akcję dla wszystkich obywateli, żeby przygotowali plecak ucieczkowy przygotowany na 3 dni z podaniem listy rzeczy, co się ma w nim znajdować. Władze zaleciły, żeby plecak stał pod drzwiami w razie godziny „W”. Z tego, co mi wiadomo, to nawet przed powodzią, czy inną klęską żywiołową jesteśmy ostrzegani na kilka dni wcześniej, a nie mamy ciszę i nagle ktoś każe nam uciekać tu i teraz… Po dwóch dniach alarm został odwołany po licznych obawach, skargach i pytaniach obywateli. Władze Londynu wydały odpowiedź, która miała na celu uspokojenie mieszkańców, ale nic z niej nie wynikało, a strach pozostał.
- Białoruś, Chiny i Rosja na Kaukazie we wrześniu 2020 zorganizowały największe ćwiczenia wojskowe po rozpadzie Związku Radzieckiego. Wzięło w nich udział aż 80.000 żołnierzy. Te ćwiczenia pokazały, że trzy wymienione powyżej kraje są dla siebie sojusznikami. Co to oznacza? W razie wybuchu większej wojny na świecie, musi w końcu dojść do konfrontacji Rosja-USA, być może dodatkowo dojdą do tego Chiny. Wiemy, że w latach 1970-2020 USA przeprowadziło swoje wojny, w swoich interesach na nieswoich ziemiach aż w 51 państwach! Przyglądając się absurdalnym ustawom, które zostały podpisane dla amerykańskich wojsk, tym wszystkim ćwiczeniom, testom alarmów przeciwlotniczym, itp. wnioskuję, że w razie wybuchu wojny, Polska stanie się kolejną ziemią do rozegrania swoich interesów na nieswoim terenie. Polska jest idealnym miejscem, ponieważ graniczy z Białorusią, a ta granica jest linią NATO i wrogów tej organizacji. Stąd też myślę, że sprowadzenie wojsk amerykańskich ma tutaj jakiś głębszy cel, o którym nam się nie mówi.
- Rozstawianie marynarki wojennej. W styczniu 2021 rząd USA wysłał lotniskowiec w gotowości bojowej z siedmioma bombowcami B-52, mogącymi przenosić broń atomową na zachodnią część Morza Śródziemnego w pobliże Egiptu. Celem oczywiście jest Iran, który chce zrzucenia amerykańskiego dolara z pozycji waluty światowej. W tym samym czasie na Morze Południowochińskie rząd USA i Wielkiej Brytanii wysłały swoje lotniskowce i fregaty wojskowe w pełnej gotowości bojowej (pełną gotowość bojową statek uzyskuje w 6 miesięcy) w celu niedopuszczenia do siłowego przejęcia władzy nad tymi terenami przez rząd Chin. Przez tamtejsze morze przepływa blisko 70% światowego handlu, więc przejęcie tych szlaków morskich oznacza całkowitą zależność od Chin. Chiny nie oddadzą swojej pozycji, ponieważ 1500km od swoich granic poprzejmowały już bezludne wyspy i pobudowały na nich bazy wojskowe. Widać, że przygotowują się do czegoś większego. Tak wielkie napięcia muszą skończyć się jakimś konfliktem, bo jeśli 70% handlu przebiega tymi wodami, nikt nie może dopuścić, żeby Chiny przejęły dominację, bo wtedy będziemy ich niewolnikami. Na to się nikt nie zgodzi.
- Obecnie wojska Tajwanu i USA łączą siły, żeby przeciwstawić się Chinom. Chiny chcą przejąć Tajwan i zaprowadzić chiński komunizm na ich terytorium. Sytuacja z każdym dnie jest tam coraz bardziej napięta. Oddanie tej wyspy Chinom tylko jeszcze bardziej pogorszy sytuację gospodarczą USA, dlatego jest to jedno z trzech miejsc, gdzie może wybuchnąć wojna.
- Test administracji Bidena. Kiedy w USA swoją kadencję zakończył prezydent Trump, wielu komentatorów zwróciło uwagę, że to był jedyny prezydent, który nie prowadził żadnej wojny poza granicami swojego kraju w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Kiedy nastały rządy nowego prezydenta – Bidena, od razu pojawiły się 30-tysięczne wojska rosyjskie przy granicy z Ukrainą, pojawiła się wojna Azerbejdżan-Armenia, mnóstwo incydentów na Morzu Południowochińskim, problemy z Palestyną i Izraelem, jakich wcześniej nie było i wiele innych. Czy czasem sojusznicy Chin lub wrogowie USA, nie testują, jak się zachowa nowa władza Stanów Zjednoczonych i na ile mogą sobie pozwolić?
Jakie są moje wnioski dotyczące otaczającego nas świata? Na
pewno nie spodziewam się, że świat znany sprzed 2020 roku wróci. Dopóki system
finansowy nie upadnie z wielkim hukiem, to co znaliśmy dotychczas, będzie już tylko
częścią naszego życia. Perspektywa nie dających się przewidzieć ograniczeń raz
w jedną, a raz w drugą stronę ciągle jest przed nami, a już wiemy, że każde
ograniczenia zadłużają nas bardziej i kierują w stronę przepaści jeszcze bardziej.
Również chciwość korporacji osiąga coraz wyższy i niszczycielski dla nas
poziom, co również nie wygląda dobrze. Kiedy przyjrzymy się danym, których
przetwarza się coraz więcej, dochodzimy do wniosku, że korporacje chcą zyskiwać
coraz większą władzę nad nami, żeby łatwiej „wcisnąć” nam swoje produkty. Bo
jak nazwać udostępnianie nam darmowych usług, od których już się uzależniliśmy
(wszelkie aplikacje w telefonie), w zamian za gromadzenie danych o naszym życiu
prywatnym? Mistrzami inwigilacji są Chiny, gdzie w miastach zamontowane kamery
monitorują każdego człowieka i każdy z nich ma założony swój profil, w którym
zapisywane są między innymi punkty za dobre lub złe zachowanie. Tak, to jest
prawda! Obecnie 21 milionów Chińczyków nie może korzystać z transportu
kolejowego, ponieważ ma zbyt dużo punktów karnych! Czy życie w mieście, które
jest oceniane za pomocą kamer i algorytmów komputerowych można nazwać wolnym? Z
powodu koronawirusowych ograniczeń wprowadzanych przez rządy oraz poprzez
algorytmy, które analizują dane z naszego życia prywatnego, społeczeństwa mają
coraz mniej wolności. Obecnie panuje przyzwolenie na wprowadzanie bezprawnych
przepisów ograbiających społeczeństwa z prawa do wolności, a algorytmy będą
powodować, że powoli będziemy stawać się w pewnym sensie własnością korporacji.
Co więc możemy zrobić w tych czasach, które nie napawają optymizmem?
- Nie brać kredytów hipotecznych, ponieważ przy aktualnych stawkach, w ciągu kilku lat zrujnują w przyszłości nasze życie – wielki kryzys finansowy jest dopiero przed nami
- Zaopatrzyć się w zapasy jedzenia na kilka, kilkanaście dni – tak, obecnie serwuje nam się ciągłe stany wyjątkowe. Pierwsze, co ludzie robią podczas ogłoszenia stanu wyjątkowego, to idą opustoszyć półki z produktów spożywczych, nie wiedząc czego się spodziewać, a ceny są wówczas windowane „do nieba”. Takie zapasy przydadzą się, żeby przeczekać falę paniki i nagłego, chwilowego wzrostu cen
- Jeśli możesz, nie wydawaj wszystkich pieniędzy na nieistotne rzeczy. Zostaw sobie część na nieprzewidziane sytuacje
- W jak największej mierze staraj się żyć „po staremu”, czyli bądź aktywny na świeżym powietrzu, nie zamykaj się domu, ponieważ przedłużające się zamknięcie w domu powoduje gorsze stany psychiczne. Zastanów się, dlaczego ludzie w więzieniach tak bardzo pragną wolności i wyjścia zza krat?
- Nie daj się ogłupiać mediom i korporacjom – analizuj dane i sam wyciągaj wnioski
- Nie ulegaj modom i nie podążaj za tłumem
- Ciesz się tym, co masz, żyj i ciesz się życiem, bo ono jest najcenniejsze
- Nie goń za karierą, gdyż na naszych oczach wali się system finansowy (czytaj: korporacje "przeżują" Cię i wyplują, gdy już nie będziesz im potrzebny)
Jeśli interesują was wydarzenia z kraju i świata to polecam ten portal https://finansowymagazyn.pl/ukraina-nie-chce-juz-rosyjskiego-gazu-ma-nowego-dostawce/ Znajdziecie tam wiele ciekawych artykułów nie tylko na tematy finansowe.
OdpowiedzUsuń