KUŹNICE - DOLINA JAWORZYNKI (ŻÓŁTY SZLAK DO DOLINY GĄSIENICOWEJ)
Naszą przygodę rozpoczynamy w Kuźnicach – pod dolną stacją wyciągu na Kasprowy Wierch. Z Zakopanego dojedziemy tam busem, które kursują co chwilę z różnych miejsc miasta. Możemy też dojść do wielkiego ronda w centrum Zakopanego i potem pójść około 30min spacerem drogą asfaltową. Osobiście korzystam z usług przewoźników, ponieważ szybko dojedziemy na miejsce, a i stopy nie zmęczą się „asfaltową” wędrówką. Lepiej od razu być na szlaku. Ciekawą opcją są taksówki siedmioosobowe, ponieważ za kilka zł dojedziemy nimi do Kuźnic. Kierowca oczywiście czeka aż wszystkie miejsca zapełnią się, ale wystarczy tylko chwila, żeby w aucie był komplet. Taksówkarze pozwalają skorzystać z jeszcze jednej możliwości – nocnego wyjścia w góry, dzięki czemu nie trafimy na tłumy. Wysiadamy pod dolną stacją kolejki na Kasprowy Wierch. Mamy dwie opcje wyboru, ponieważ do Doliny Gąsienicowej możemy pójść przez Boczań lub Doliną Jaworzynki. Jako, że szlak przez Boczań omówiłem bardzo dokładnie w opisie szlaku na Kościelec, na początku, to tym razem wybierzemy przejście Doliną Jaworzynki, żeby poznać coś nowego. Przy stacji skręcamy w lewo, idąc szeroką drogą około dwie minuty. Na końcu miniemy góralską chatkę z monitorem, gdzie możemy sprawdzić aktualnie panujące warunki w górach oraz prognozę pogody. W zimie dodatkowo zobaczymy tu informację o stopniu zagrożenia lawinowego. Za chatką idziemy drewnianym mostem nad szerokim potokiem. Wchodzimy w leśną część, zostawiając za sobą miasto. Teraz możemy zobaczyć drogowskaz, z którego dowiemy się, że zarówno idąc niebieskim szlakiem przez Boczań i żółtym, Doliną Jaworzynki, będziemy potrzebować mniej, więcej tyle samo czasu. Zatem czym się kierować, wybierając trasę dla nas? Szlak przez Boczań prowadzi w dużej części gęstymi lasami, idziemy mocno „wysłużoną” ścieżką, gdzie jest mnóstwo śliskich kamieni, ale stromizny są równomiernie rozłożone. Żółty szlak poprowadzono zupełnie inaczej, ponieważ idziemy spokojną i praktycznie płaską Doliną Jaworzynki, mając wspaniałe widoki od samego początku wędrówki. Na niekorzyść niebieskiego szlaku przemawiają tłumy, które tędy idą, podczas gdy żółtą ścieżkę wybierają nieliczni. Jeśli uwielbiasz ciszę i spokój, to warto wybrać Dolinę Jaworzynki. Wielkim minusem tej trasy jest jednak długa i wielka stromizna – znacznie większa, niż droga przez Boczań. Podejście zaczyna się dopiero na samym końcu doliny, dlatego szybko będziemy musieli nadrobić wysokość, którą osoby idące niebieskim szlakiem, w znacznej części już osiągnęły. Trzeba pamiętać, że w nocy lub wczesnym porankiem w Dolinie Jaworzynki możemy dość często natknąć się na niedźwiedzie.
Od drogowskazu idziemy szeroką, kamienistą drogą,
nieznacznie prowadzącą do góry. Zdecydowana większość wybiera niebieski szlak,
dlatego już od początku wędrujemy w ciszy. Przejście w świerkowym lesie trwa
dosłownie kilka minut. W tym czasie przejdziemy drogą, gdzie leżą poukładane,
okrągłe i wyślizgane kamienie, które z powodu małego nachylenia terenu, tylko
nieznacznie utrudniają wędrówkę. Za pasem lasów wchodzimy bezpośrednio do
Doliny Jaworzynki. Widok jest przepiękny! Po obu stronach ścieżki widzimy
rozległe polany kończące się dopiero na zboczach gór, ponad którymi widzimy
gęste, świerkowe lasy. Kiedy popatrzymy daleko przed siebie, to zauważymy
zbocza gór zarośnięte bardzo gęstą kosodrzewiną. Na początku trasy przechodzimy
przez ułożony z kamieni kanalik odprowadzający wodę na lewą stronę szlaku,
gdzie znajduje się niewielkie koryto potoku Jaworzynka. Idąc doliną jakieś 5-7
min zobaczymy po lewej stronie małe liściaste drzewo i obok drewnianą chatę. Kawałek
dalej mijamy aż trzy góralskie chaty ze schludnie wykończonymi gontowymi
dachami. Pierwszą z nich widać już za zakrętem, gdy wychodzimy z lasu. Za
trzecią z nich, w lesie po lewej, wystaje ogromna skała, której nie sposób przegapić.
Wyróżnia się swoimi rozmiarami. Jej górną część zarosły gęste, ciemnozielone
mchy. Za chatkami, ścieżka zakręca bardzo długim łukiem w lewo, dzięki czemu
odsłania się widok na polany rozlegające się po obu stronach szlaku. Na ich
końcu widać jeszcze czwarty domek. Jest dużo mniejszy i niższy od pozostałych. Widzimy
go po prawej stronie szlaku, z przedłużonym pokryciem dachowym, za którym
polany zwężają się tak, że po obu stronach widać tylko krótki odcinek
świerkowego lasu. Warto przystanąć na chwilę, ponieważ rosną tu fioletowe
kwiaty, które przypominają małe, delikatne buciki. Wokół nich często latają
trzmiele i motyle. Okolica jest bardzo kolorowa dzięki nim. Za krótkim
odcinkiem lasu wchodzimy na kolejną polanę o nieregularnych kształtach.
Znajduje się ona naszej po prawej stronie. W jej górnej części górze widzimy
porowatą skałę na zboczach, otoczoną świerkami. Kiedy popatrzymy jakieś
kilkanaście metrów dalej, to zobaczymy drugą skałę, znacznie jaśniejszą – jej wystającą
górną część ponad korony drzew. W tym samym miejscu, po prawej przy szlaku, stoją
drewniane płotki w odległości około 2-4 metrów od siebie. Zabezpieczają szlak
przed osuwającym się śniegiem w zimie. Nieco dalej, naprzeciwko płotków, stoi samotne,
uschnięte młode drzewo. Za uschniętym drzewem, co roku wyrastają wielkie liście
bezpośrednio z ziemi, w których przesiadują żaby. Rosną w tak dużej gromadzie,
że ich duża część wystaje na ścieżkę, którą idziemy. Za kilkadziesiąt metrów szlak
ponownie zagłębia się w dość gęste lasy. Na początku widzimy drzewo po prawej
stronie z żółtym znakiem. Szliśmy około 30min. Rozpoczynamy podejście. Ścieżkę
tworzą nierówno ułożone kamienie, które są niewygodne dla stóp. Mnóstwo na niej
dziur i odstających kamieni. Kilkadziesiąt kroków dalej, przy szlaku, w lesie
po prawej, zobaczymy jedną, drewnianą ławkę z ociosanych bali. Przed nią
odbiega ścieżka w prawo, niebędąca szlakiem. Za dość krótkim kawałkiem lasu
podejście staje się coraz bardziej strome i teraz trasa prowadzi nas kamiennymi,
większymi stopniami, odsłaniając kolejne, jeszcze piękniejsze widoki na
rozległe polany.