DOJŚCIE DO DOLINY GĄSIENICOWEJ PRZEZ BOCZAŃ
Na początku trzeba dostać się z Zakopanego do
Kuźnic. Można dojść do głównego ronda w centrum miasta i później iść 30min
drogą asfaltową, ale jednak polecam skorzystanie z busów lub taksówek, które za
kilka zł zawiozą nas na miejsce. Szkoda naszego czasu na „asfalty” i lepiej jak
najszybciej znaleźć się na szlaku. Taksówki działają tutaj na zasadzie, że
kierowcy jeżdżą siedmioosobowymi samochodami, przez co szybko znajdują chętnych
i cena jest bardzo dobra, dlatego głównie z ich usług korzystam. Dzięki
taksówkarzom możemy wyjść w góry nawet w środku nocy i przez to zdążyć przed
tłumami. Kiedy dojedziemy do Kuźnic pod dolną stację kolejki wyciągowej na
Kasprowy Wierch, skręcamy w lewo drogą. Na jej końcu przejdziemy obok
drewnianej chaty, gdzie zobaczymy monitor z informacjami pogodowymi oraz komunikat
o warunkach sporządzony przez TOPR. Dalej przechodzimy przed drewniany most,
nad potokiem. Nasza droga kończy się, wchodzimy do lasu i mamy przed sobą
strzałki z oznaczeniem kierunków dróg. Wybieramy niebieski szlak, którym
będziemy szli aż do Przełęczy między Kopami 1499 m n.p.m. Szlak nie jest
ciekawy, ale kilka słów o nim muszę wspomnieć. Na początku idziemy mocno „wysłużoną” ścieżką, ponieważ
wiele lat temu ułożono tutaj drogę z okrągłych i nieregularnych kamieni. Po
upływie bardzo długiego czasu ziemia częściowo jest wypłukana, a kamienie są „wygładzone”
od milionów postawionych kroków przez turystów. To oznacza, że pomimo
niewielkiego nachylenia zbocza, którym podchodzimy, może być bardzo ślisko. Trzeba
uważać. Już po pierwszej minucie nasz szlak staje się coraz bardziej stromy i
przez to męczący. Idziemy tak około 15-20min. W tym czasie powinniśmy dojść do
skrzyżowania szlaków na ostrym zakręcie. Dowiemy się tu, że możemy wybrać
zieloną trasę na Nosal 1206 m n.p.m. albo pójść do Doliny Gąsienicowej przez
Boczań 1224 m n.p.m. My oczywiście wybierzemy tą drugą opcję, bo chcemy pójść szlakiem
na Kościelec. Zakręt jest dość ciekawy i można powiedzieć, mało bezpieczny…
Wystają tam ostre jak brzytwy występki skalne z ziemi i na dodatek w wielu
miejscach, pomiędzy nimi przechodzimy po „wypolerowanych” skałach od niezliczonych
milionów kroków turystów. Jest tu bardzo ślisko i trzeba mocno uważać, żeby się
nie pośliznąć. Nie lubię tego miejsca, dlatego staram się je obchodzić po
zewnętrznej stronie.
Za zakrętem szlak prowadzi bardzo gęstym lasem.
Przez około 45min będziemy podchodzić do Boczania, chociaż na jego szczyt nie
wejdziemy (wchodzimy do poziomu 1206 m n.p.m.). Od początku tego odcinka trasa
jest stroma i będziemy tracić dużo sił. Niestety ścieżka jest bardzo niewygodna,
dlatego trudno tędy się idzie. Po kilku minutach wędrówki od zakrętu szlak
prowadzi niewielkim, ale dość długim wąwozem, bo tak można nazwać tę drogę,
poprowadzoną około 1,8m poniżej poziomu ziemi. Na całej długości wąwozu jest
mnóstwo luźno leżących kamieni o bardzo nieregularnych kształtach. Z tego
powodu, co chwilę tracimy równowagę. Turyści z powodu niewygodnego przejścia szukają
najczęściej jakiegoś obejścia tej trasy. Wzdłuż wąwozu, po lewej stronie, z
łatwością odnajdziemy wydeptaną, dość szeroką ścieżkę, którą chyba wszyscy wybiorą.
Niestety nie da się w całości ominąć niedogodności, bo w niektórych miejscach
jest zbyt wąsko i musimy zejść na kamienistą drogę. Idziemy nią jakieś 10min. Powyżej
niewygodnej ścieżki szlak jest ciągle stromy i ciągle prowadzi gęstym lasem.
Idziemy ciągle na wprost. Teraz kamienie są ułożone w sposób regularny, ale
mimo wszystko jest ślisko. Podchodząc coraz wyżej, po 20min od zakrętu,
powinniśmy dojść do miejsca, gdzie szlak zakręca w lewo. Ciągle będziemy szli
lasem, ale nawierzchnia drogi kilka razy się zmieni, ponieważ raz będziemy iść
chodnikiem z ułożonych kamieni, a raz piękną, utwardzoną ścieżką. Na tym
odcinku możemy nacieszyć się wspaniałymi zapachami pochodzącymi od świerków. Właśnie
z tego względu lubię przechodzić tutejszym lasem. Nasz szlak ciągle prowadzi
stromo do góry. Chociaż nie zobaczymy na razie żadnego prześwitu, to czasami
zauważymy, że w niektórych miejscach jest mniej drzew. Dzięki temu trafimy na
kilka miejsc, gdzie docierają promienie słoneczne. Idąc w takim terenie, po
około 20min dojdziemy do Boczania. Dla osób poznających Tatry, góra ta stanie
się zmorą, ponieważ chcąc poznać wszystkie szlaki polskich Tatr, będzie trzeba
przejść przez nią około sześć razy. Pod jej szczytem, gdzie brakuje drzew i
dzięki temu mamy pierwszy widok na Giewont i Czerwone Wierchy w tle, znajduje
się kolejny ostry zakręt w lewo, gdzie trzeba jeszcze bardziej uważać. Zakręt
jest długi, a wystających, ostrych jak brzytwa skał, jest znacznie więcej.
Problem w tym, że jest tu bardzo ślisko tak, jak poniżej. Najlepiej jest obejść
go od prawej strony. Przed sobą zobaczymy drewniane barierki. Jesteśmy na
wysokości 1206 m n.p.m.