środa, 20 czerwca 2018

Zakyntos - co warto zobaczyć?

Zakyntos - co warto zobaczyć? Zakyntos - Top 10

Wyspa Zakyntos uchodzi za jedną z najpiękniejszych wysp greckich. Jeśli widziałeś kiedykolwiek zdjęcia w folderach biur podróży z tego miejsca i sobie pomyślałeś: „na pewno podkolorowali zdjęcia”, to zobaczysz na miejscu, że kolor wód w rzeczywistości jest taki sam, jak w katalogach! Zakyntos słynie z krystalicznie czystych mórz i wyjątkowych kolorów wód. Kto jeszcze nie odwiedził tej wyspy, to koniecznie musi tam być! Co jest dodatkową zachętą, żeby przyjechać na Zakyntos? Nie musisz znać języka obcego, żeby coś załatwić! Wyjątkowo tę wyspę upodobali sobie Polacy – i to tak bardzo, że jesteśmy najliczniejszą grupą narodowościową, która ją odwiedza. Z tego powodu powstała nawet polska sieć biur podróży organizująca wycieczki w języku polskim na terenie całej wyspy. Ale o tym będzie nieco później. Ciekawy jest fakt, że Polaków jest najwięcej, dlatego nie zdziw się, jeśli podejdzie do ciebie Grek z polskim folderem i nawet powie kilka zdań po polsku. Oni nauczyli się paru zwrotów, ponieważ wiedzą, że najwięcej będzie chętnych Polaków. Zakyntos jednak głównie słynie z niesamowitych jaskiń wypełnionych wodą morską oraz z bajecznych, piaszczystych plaż, co czyni ją wyjątkową pod tym względem. Nie oznacza to, że w innych miejscach na świecie nie ma podobnych, bo jest całe mnóstwo, ale tutaj zobaczymy je wzdłuż całej linii brzegowej. Drugą, główną atrakcją są żółwie caretta-caretta o długości dochodzącej nawet do 1m, dlatego też opowiem nieco, gdzie można je zobaczyć i jak zorganizować wycieczkę, żeby zobaczyć je na wyciągnięcie ręki. Ja zobaczyłem ich aż szesnaście, a z kilkoma płynąłem równolegle na odległość 50 cm do 1m!

KIEDY JECHAĆ NA ZAKYNTOS? POGODA NA ZAKYNTOS
Czytając kilka słów zachęty, przejdźmy do kwestii organizacyjnych, czyli: kiedy jechać?, jakie hotele wybierać?, i przede wszystkim, w jakim rejonie wyspy szukać kwater? Później omówię kwestie związane z głównym celem naszych wakacji – czyli, co zobaczyć na Zakyntos. Jeśli chcemy spędzić wakacje na tej wyspie, śmiało możemy wybierać czas pomiędzy 20. maja, a 20. września. Miejscowi mówią, że dość często zdarza się, że końcówka maja jest deszczowa. W roku 2018 była bardzo słoneczna i temperatury wahały się przedziale 28-30’C. W lipcu i sierpniu przeżyjemy wielki nawał turystów, ponieważ rok szkolny się zakończył i mnóstwo osób w tym czasie będzie próbowało odwiedzać wyspę. Inną niedogodnością są na pewno temperatury, które w lipcu i sierpniu mogą mieścić się w przedziale 33-40’C, co nie będzie dla nas przyjemne. Nie chcemy mieć tłumów, ani upałów nie do zniesienia, dlatego zaplanujmy nasz wyjazd z głową. Ja zawsze szukam ofert przed- lub posezonowych, ponieważ jest taniej i przyjemniej. Poza okresem wakacji szkolnych będzie zdecydowanie mniej ludzi. Weźmy pod uwagę fakt, że w 2017 roku Zakyntos odwiedziło o 140% więcej ludzi niż w 2016, a w 2018 dane z biur podróży wskazały przyrost o kolejne 160%! To oznacza coraz większe tłumy… Zakyntos poza sezonem jest dość tani, i możemy znaleźć oferty all inclusive za 1500 zł/8 dni. Na przełomie września i października widuję takie same oferty już za 800-900 zł! Przy takich cenach ani przez myśl nie przejdzie wyjazd nad polskie morze.

środa, 16 maja 2018

Mała Czantoria - szlaki, czyli najpiękniejsza propozycja górska na wiosnę

Mała Czantoria szlaki Chata pod Małą Czantorią

Mała Czantoria - przeze mnie nazywana zapomnianą górą, ponieważ nigdy nie spotykam na jej szczycie tłumów, a oferuje naprawdę przepiękne widoki. W szczególności na wiosnę możemy zobaczyć niezwykłe, sielankowe krajobrazy, których trudno szukać na popularnych szlakach. W tym poradniku chcę przybliżyć Wam kilka ciekawych propozycji, o których zdecydowana większość ludzi nie wie, a są godne uwagi każdej osoby, która kocha góry. W propozycjach podaję kilka pozaszlakowych miejsc, które obowiązkowo trzeba zobaczyć oraz możliwe sielankowe drogi powrotne, gdzie nie wytyczono żadnych szlaków, lub takie, gdzie są wyznaczone trasy, ale niewiele się o nich mówi. Drogi prowadzące na Małą Czantorię skrywają wiele ciekawych i malowniczych miejsc, o których nie dowiesz się z przewodników... 

CZARNY SZLAK Z GOLESZOWA NA MAŁĄ CZANTORIĘ
Jeśli lubisz sielankowe klimaty i chcesz mieć pewność, że nie spotkasz tłumów ludzi, to ten szlak jest właśnie dla Ciebie! Nawet w tzw. długie weekendy, majówki, itp. na trasie spotkamy, co najwyżej kilka osób. Pomimo, że szlak jest jednym z najpiękniejszych, jakie można przejść w Beskidach, to ludzie prawie w ogóle nim nie uczęszczają. Dlaczego? Ponieważ zaczyna się w „nieturystycznej” miejscowości Goleszów, nie mówi się o nim w ogóle w mediach, oraz nie ma na trasie schronisk z bufetem, kolejek linowych i innej infrastruktury, która przyciągnie tysiące okazjonalnych turystów. Dzięki temu możemy cieszyć się sielankowymi krajobrazami, znanymi z Windowsa XP. Nasza trasa zaczyna się w Goleszowie na dworcu PKP (jeśli przyjechaliśmy tutaj pociągiem). Jeśli wybraliśmy pociąg, to kupując bilet w Katowicach, pamiętajmy, żeby kupić go na trasę Katowice – Ustroń, a nie Katowice – Goleszów! Dlaczego? Ponieważ do Goleszowa zapłacimy znacznie drożej (o około 4-5zł) niż do Ustronia, pomimo, że Ustroń jest dalej niż Goleszów. Szczegół w tym tkwi, że Koleje Śląskie zachęcają podróżnych do wyjazdów w góry i przez to obniżają ceny biletów do miejscowości uzdrowiskowych lub turystycznych. Goleszów jest „zwykłą” wiejską gminą, przez co cena jest liczona jak za zwykły kurs. Z dworca prowadzi czarny szlak, aż na Małą Czantorię.

Naszym punktem odniesienia będzie najbardziej charakterystyczny Gminny Ośrodek Kultury w Goleszowie, czyli w skrócie „Dom Kultury”. Wychodząc z dworca, zwracajmy uwagę na czarne znaki szlaku, ponieważ szybko możemy je zgubić. Na początku pójdziemy ul. Dworcową wśród pól. Dojdziemy do skrzyżowania, gdzie będziemy musieli skręcić w prawo. Rozpoczyna się ul. Wolności. Teraz będziemy nią szli aż do samego centrum gminy. Ulica Wolności będzie krzyżować się z ul. 1 Maja i Spółdzielczą. Tuż za sklepem rolniczym SKR Goleszów, skręcamy w prawo (wybieramy ul. 1 Maja). Nie musimy pamiętać wszystkich szczegółów, ale podaję je, gdybyśmy zgubili znaki. Teraz idziemy do końca ul. 1 Maja. Dochodzimy do skrzyżowania z ulicą Cieszyńską. Tutaj skręcamy w lewo i przed nami, nieco pod górę, widzimy już Dom Kultury. Wędrówka z dworca powinna zająć nam jakieś 20 min. Kiedy zdecydujemy się przyjechać do Goleszowa samochodem, proponuję zaparkować w pobliżu Domu Kultury. Dzięki temu nie będziemy mieli problemów z miejscami parkingowymi i rozpoczniemy wędrówkę od razu od czarnego szlaku. Przed sobą widzimy bardzo szeroki zakręt w lewo, prowadzący pod górę i wąską uliczkę, biegnącą do góry, w stronę lasu. Odbija ona od szerokiego zakrętu. To ul. Grabowa. Widzimy po obu stronach domy jednorodzinne i mnóstwo drzew owocowych. Pomimo, że początkowo wędrujemy z dworca kilkoma ulicami, to zapewniam, że wędrówka jest bardzo przyjemna, ponieważ wszędzie dookoła dominują pola i kolorowe krajobrazy. Schodząc z szerokiego zakrętu, wchodzimy na ulicę Grabową, skąd za chwilę wejdziemy w jeszcze mniejszą ul. Jasną. Teraz będziemy szli nieznacznie pod górę. Z każdym krokiem będzie bardziej stromo, ale znowu nie za stromo. Drogą idziemy cały czas na wprost, przed siebie, aż zakończy się zabudowa jednorodzinnych domów (na trasie miniemy jeszcze jedno, mniejsze skrzyżowanie). Za chwile dotrzemy do zalesionej części. Wąska droga zakręca pod kątem prostym w prawo (innej możliwości nie ma). Przed nami widać tylko rząd gęstych zarośli i drzew. Skręcamy w prawo i dalej pójdziemy nieznacznie pod górę. Na końcu zarośli zobaczymy coś niezwykłego – przepiękny, zielony staw! Nazywany jest przez miejscowych Goleszowskim Morskim Okiem. Chociaż nie jest tak przezroczysty, jak tatrzański staw, to mimo wszystko jest piękny. Proponuję dojść do końca zarośli i wtedy możemy spojrzeć na niego z dużej wysokości. W porannych godzinach w jego okolicach panuje zupełny spokój. Uliczka, którą wędrujemy nazywa się Nad Tonem. Idąc przed siebie, zauważymy, że zaczyna zakręcać łukiem w lewo. W tym miejscu możemy po raz ostatni spojrzeć na staw, ponieważ przed nami widać wysoki nasyp, zarośnięty gęstymi drzewami i krzakami, a pod nami dostrzerzemy wysoki most z cegieł.

środa, 28 marca 2018

Jak zorganizować trzytygodniową wyprawę na Mt. Blanc lub inne czterotysięczniki w Alpach do 1000zł? - czyli o tym, jak spełniać swoje marzenia

Jak tanio pojechać w Alpy? Tani wyjazd w Alpy

Kochasz góry? Wiele lat jeździsz w góry Polski lub Słowacji? Czasami przez myśl przechodziły Ci Alpy, ale z drugiej strony miałeś mnóstwo obaw, jak tam dojechać i skąd wziąć informacje o tym, jak zorganizować większą wyprawę? Myślę, że największą Twoją obawą z pewnością były koszty wyprawy. Każdy z nas przed każdym wyjazdem w góry przecież musi pomyśleć, ile to wszystko będzie kosztować. Pewnie nie raz pomyślałeś, żeby np. wejść na Mt. Blanc, ale taka wyprawa musi kosztować całkiem sporo i na dodatek trzeba będzie załatwiać jakieś pozwolenie. W tym poradniku chcę przybliżyć Wam techniki, jak można zorganizować bardzo ciekawe wyprawy za małe pieniądze. Zastanawiałeś się kiedyś, ile kosztuje np. wyprawa na Mt. Blanc? Agencje turystyczne życzą sobie około 4.200 – 4.500 zł za osobę za 18-dniowy wyjazd w góry. Podczas takiej wyprawy nie mamy gwarancji, że wejdziemy na szczyt, ponieważ zbyt wiele czasu upływa na przygotowania. Za te same pieniądze wolałbym polecieć na Dominikanę po udanej wyprawie… Wyjazd na 20 dni, z wejściem na szczyt i blisko 80 km wędrówka szlakiem trekkingowym Tour de Mt. Blanc kosztowała zaledwie… 829 zł, a trzytygodniowy wyjazd na czterotysięczniki Monte Rosa (największe skupisko czterotysięczników w Europie) kosztował mnie ok. 1200 zł. Pewnie sobie myślisz: to niemożliwe! A jednak! Jedynym warunkiem jest fakt, że musicie mieć skompletowany sprzęt górski, bo w Alpach nawet w lecie potrafi nieźle przymrozić pod szczytami (nawet do -20’C). Omówię też, co trzeba wziąć ze sobą i w jakich ilościach, żeby nic nas nie zaskoczyło.

czwartek, 22 marca 2018

Nie popełniaj tych samych błędów w górach - czyli 10 błędów, które turyści najczęściej popełniają w górach

Burza w górach Błędy w górach

Nieraz słyszałeś, że grupa wyszła zimą nad Morskie Oko i zaskoczyła ich noc?, albo, że ktoś poszedł w szpilkach lub japonkach na Giewont?, czy też, że zaskoczyła kogoś burza w górach?... Takich sytuacji można mnożyć, dlatego chcę Wam przybliżyć wiele rzeczy, dzięki, którym każda wyprawa będzie udana, a o tych sprawach nie mówi się wcale lub wspomina bardzo rzadko. Celem tego artykułu jest uświadomienie wielu błędów, które ludzie masowo popełniają w górach dlatego, że najczęściej podążają za tłumem i nie zastanawiają się nad tym. Co zrobić, żeby każda nasza wyprawa była udana (nie ważne, czy ta mała, czy ta wielka)? Zastosuj w swoim życiu kilka ważnych zasad.

1. Długie weekendy, majówka
Nie raz widziałeś, jak tłumy rozdeptują Dolinę Kościeliską, Chochołowską, czy przeludniają okolice Morskiego Oka? Nie wspominam już o samym Zakopanem. Zauważyliście, że każdy długi weekend wygląda dokładnie tak samo? – zawsze mamy ogromne korki na zakopiance, w których trzeba czekać godzinami, zawsze dojazd do Morskiego Oka jest praktycznie niemożliwy, bo kilometrami ciągną się zaparkowane samochody, a przejeżdżając przez każde miasto musimy tkwić w kolejnych korkach. Wszystkie popularne miejscowości i góry są po prostu przeludnione. W czym jest rzecz? Ludzie zazwyczaj nie zastanawiają się głębiej nad spędzaniem dłuższego czasu wolnego. Najczęściej chcą pojechać tam, gdzie od zawsze marzyli, a codzienność im na to nie pozwalała. Z tego powodu kilkadziesiąt tysięcy, a nawet do 250 tysięcy turystów decyduje się, żeby pojechać np. do Zakopanego na Sylwestra lub na majówkę. Czym to się kończy, chyba nikomu nie trzeba więcej mówić… Jedna miejscowość nie jest w stanie w ciągu jednego dnia przyjąć tak „zmasowanego” ataku turystów. Popularne miejscowości najczęściej nie mają nawet tyle swoich mieszkańców, więc drogi, infrastruktura, czy hotele, po prostu nie wyrabiają. Skoro z góry wiemy, jaki będzie tego efekt, czy już zawczasu nie powinniśmy zastanowić się nad innym miejscem? Czy lubimy wracać z Zakopanego do Krakowa 7 godzin, albo czy lubimy tłumy ludzi, nad którymi nie da się zapanować? Z pewnością nie. Biorąc pod uwagę „majówkę” zauważmy, co dzieje się w Tatrach. Nad Morskie Oko idzie 20.000-33.000 ludzi, Dolinę Kościeliską wybiera aż do 35.000 ludzi, a do Doliny Chochołowskiej maszeruje około 25.000-30.000 ludzi! Jak widzisz to są ogromne ilości. Wąska droga, która prowadzi tymi dolinami z jasnych względów nie zapewni odpowiedniej przepustowości, dlatego nieraz w gazetach możemy przeczytać, że turyści zadeptali Dolinę…. (tutaj wpisują jej nazwę). Mają rację w tym, co piszą, bo rzeczywiście znane doliny w czasie majówki stają się istnym pobojowiskiem. Idąc taką drogą mijasz średnio 117 osób na minutę! Nawet w pracy zawsze dziwili się u mnie, dlaczego nigdy nie brałem urlopu w długie weekendy. Nie brałem ich z powodu przeludnienia wszystkich znanych miejsc. Na razie pomijam kwestie pogodowe. Nawet, jeśli miałem wolne w czasie długich weekendów, to pierwsza myśl, jaką miałem, była taka: będzie dużo ludzi – to gdzie pojadę? Z oczywistych względów odrzucałem znane miejsca.

środa, 14 marca 2018

Kalendarz ciekawych zjawisk górskich i miejsc

Kiedy jechać w góry? Ciekawostki o górach

Czy zastanawiałeś się, jak pięknie jest w Polsce? Czy wiedziałeś o pewnych zjawiskach, które co roku powtarzają się cyklicznie? Czy znasz tak piękne miejsca w Polsce, które spodobają się nawet największym obieżyświatom? I wreszcie, czy potrafisz spojrzeć na bardzo znane i popularne miejsca zupełnie innym okiem? Jako, że kocham góry, to na takich miejscach się skupię i o nich opowiem. Jednocześnie stworzę kalendarz powtarzających się zjawisk i atrakcji przyrodniczych w polskich górach, który ułatwi planowanie wycieczek oraz pokaże, jak patrzeć na znane miejsca zupełnie innym okiem i jak nie iść „za tłumem”. Podświetlone frazy w tekście prowadzą do relacji, gdzie spotkałem się z danym zjawiskiem lub do relacji, gdzie odwiedziłem opisywane miejsce. W każdej relacji szczegółowo opisuję dane zjawisko lub miejsce.

GRUDZIEŃ / STYCZEŃ (ŚNIEŻNE MOZAIKI)

Pierwsze obfite opady śniegu. W tym czasie polecam wybrać Wisłę Głębce i wejście na Stożek. Zwykle na drugi dzień po intensywnych opadach śniegu powstaje niezwykłe zjawisko śniegowych mozaik na odcinku prowadzącym na Stożek. Nietypowy układ lasów i powyższe otwarte przestrzenie pozwalają podziwiać cudowny, przepiękny efekt!
www.VD.pl